To dziwne, że my - ja z moją wspólniczką (choć powinno być Moja szefowa i ja :D) dedykujemy sobie wzajemnie posty na tym samym blogu, czyż nie tak?
Ach, no cóż, taka nasza miłość. c:
Ja nie mam zamiaru narzekać. Jeszcze raz chciałbym podziękować Ci za ten ostatni post z Yeolem ♥
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oparła ciepłe dłonie na jego nagich biodrach. Stał przed lustrem w łazience i mył zęby, wpatrując się w swoje odbicie. Przyłożyła policzek do jego pleców, wdychając zapach jego ciała. Oplotła rękami jego nagi tors. Splotła razem palce i delikatnie pogłaskała jego brzuch opuszkiem kciuka.
- Mmm - mruknął. - coś się stało, jagiya?
- Nie. - odpowiedziała szeptem. - Chciałam się po prostu przytulić. - wyjaśniła.
Wypluł pozostałości pasty do zębów z ust, wytarł je ręcznikiem i odwrócił się do niej twarzą. Ujął jej buzię w dłonie i uśmiechnął się ciepło. Przytulił ją delikatnie, a ona oddała uścisk.
- Możemy tak chwilę postać? - zapytała.
- Oczywiście. - odpowiedział delikatnie. - Dla ciebie wszystko.
- Nie mów tak.
- Tak, znaczy jak? - spytał zadziornie. - Nie mogę mówić, że mi na tobie zależy? Nie możesz mi tego zabronić.
- Nie zabraniam ci, ja tylko... Nie da się zrobić wszystkiego. - spojrzała na jego twarz.
Promieniała szczęściem. Kąciki jego ust były uniesione do góry. W oczach migotały iskierki szczęścia.
- Ja dam radę. - zaśmiał się delikatnie. - Jestem twardym mężczyzną.
Przez jej twarz przebiegł nikły uśmiech.
- Nigdy w to nie wątpiłam.
- Ale widzę, że czymś się martwisz. Chodzi o przesłuchanie? - zapytał unosząc brwi do góry.
Cicho westchnęła i pokiwała głową.
- Kochanie, jesteś świetna w tym co robisz i nie tylko ja jestem takiego zdania. - mówił uśmiechnięty. - Twoi rodzice, siostra, ja no i masa ludzi, którzy słyszeli jak grasz w klubie. - wyliczał. - Musisz być pewna siebie inaczej stres przejmie nad tobą kontrolę. Wtedy nie miałaś takiej tremy jak teraz? Dlaczego to? To też są ludzie. - zaśmiał się.
- Ach, ale bardziej znaczący. Tamten raz w klubie to była jednorazowa przygoda, której mogę teraz otworzyć drzwi.
- Każde istnienie jest ważne i potrzebne. - dopowiedział.
- To nie tak jak uważasz. Po prostu denerwuję się faktem, że może się nie udać.
- Ale kochanie co może się nie udać? To, że cię nie wezmą? Tym tak bardzo się stresujesz? Jeżeli nie zauważą tak wielkiego talentu jaki posiadasz, są głusi i na dodatek ślepi.
Dziewczyna przekrzywiła głowę.
- Gdybym ja był na ich miejscu, to bez grania przyjąłbym cię na twarz zespołu. - zaśmiał się.
Jego usta ułożyły się w charakterystyczne serduszko. Uśmiechnęła się i delikatnie klepnęła go w ramię.
- Oppa nie żartuj ze mnie. - zachichotała. - Powinieneś być poważny.
- Czy oberwie mi się za to, że próbuję poprawić ci humor i uświadomić, że nie ma się czym przejmować? - przyciągnął ją bliżej siebie.
Wydęła usta myśląc nad odpowiedzią. Postukała się palcem w podbródek.
- Hmmm, oppa jesteś niemożliwy. Jak ja z tobą wytrzymam?
- Będziesz musiała, bo nie odstąpię cię na krok. - kąciki jego ust powędrowały ku górze. - Jak się ubierzesz? - zapytał ciekawy.
Odsunęła się od niego.
- Hmm, nie będę się ubierać elegancko, bo w sukience przy perkusji mogę wyglądać kontrastowo. - zaśmiała się.
- A może o to właśnie chodzi? - zdjął koszulkę z wieszaka. - Wyschła?
- Mhym, jest sucha. - powiedziała dotykając materiału. - Nie umiesz sam tego ocenić? - popatrzyła na niego.
- Wolę jak ty to robisz. - zrobił dziubek z ust. - To jak, nie chciałabyś się wyróżnić?
- I właśnie dlatego oppa nie powinieneś być stylistą. O wiele lepiej radzisz sobie w radiu.
Kyungsoo ubrał się w koszulkę i stojąc w drzwiach łazienki powiedział:
- Tylko nie siedź tu za długo.
- Dlaczego? - zmarszczyła brwi próbując domyślić się o co chodziło.
- Bo się spóźnisz. - zaśmiał się.
- Idź oppa, idź bo cię uderzę. - wypchnęła go z progu i zamknęła drzwi. - Jesteś okropny. - dodała.
- Też cię kocham Yuno. - zapewne ciągle był uśmiechnięty.
Dziewczyna wzięła krótki orzeźwiający prysznic i ubrała się w zwyczajne ubrania. Nie chciała wyjść na jakąś sztywną osobę, tylko na kogoś, kto czuł o co w tym chodzi - czuł rytm i każdy dźwięk wokół siebie. Podeszła do drzwi.
- Oppa wychodzę. - powiedziała.
Szybko pojawił się przy niej.
- Nie chciałam ci przeszkadzać więc tylko powiedziałam. - dodała.
- Nie przeszkodziłaś mi. - uśmiechnął się. - Powodzenia słoneczko, dasz radę. I ani mi się waż dziękować. - uprzedził ją.
Skinęła głową i dała mu całusa.
- Słodka. - powiedział.
- Idę, bo się przez ciebie spóźnię. - zachichotała.
Klatką schodową szybko pokonała cztery piętra. Była już późna wiosna. Na zewnątrz delikatnie świeciło słońce. Nie wydawała się to być typowa wiosenna pogoda. Było troszkę zbyt duszno. Orzeźwiający deszcz załatwiłby sprawę. Na rogu ulicy zauważyła plakat zespołu, który szukał perkusisty. To właśnie na to przesłuchanie podążała.
- The Guardians brzmi bardzo ładnie. - mówiła sama do siebie. - Mam nadzieję, że członkowie będą równie mili.
Skręciła w uliczkę i po chwili zobaczyła na ścianie duży neon z nazwą klubu "Night Owl". Odetchnęła spokojnie i sama pożyczyła sobie powodzenia. Weszła do środka. Nie było tu tak tłoczno jak nocą. Można powiedzieć, że cały bar świecił pustkami.
- Wow, w końcu mamy klienta! - zakrzyknął mężczyzna zza lady.
Jej wzrok powędrował w jego stronę.
- Nie nie - pomachała rękami. - ja przyszłam na casting. Słyszałam, że tutejszy zespół poszukuje perkusisty. - uśmiechnęła się ciepło.
- Perkusisty. - powtórzył barman. - Perkusisty nie perkusistki. - zachichotał. - Wątpię żebyś umiała grać na czymś tak skomplikowanym.
Yuno spojrzała na niego jak na swoją potencjalną ofiarę.
- Skomplikowanym wydaje się być nalewanie trunków do szklanek, jednak taki ćwok jak ty sobie radzi, to uważam, że stukanie w parę bębnów i kilka talerzy nie jest specjalną sztuką. - uśmiechnęła się.
- Ty... - wysyczał.
- Halo, Jongdae, mamy tego klienta? - zapytał ktoś siedzący na zapleczu. - O, klientka. - jego oczy zaiskrzyły. - Chcesz coś do picia? Po co się pytam, po to pewnie tu przyszłaś.
- Ona przyszła na przesłuchanie. - uprzedził dziewczynę barman.
- Przesłuchanie? - zamyślił się. - Ach tak, do zespołu! Jestem szefem klubu i właśnie tego zespołu. - uśmiechnął się i wyszedł przed ladę. - Jestem Junmyeon. - podał jej rękę.
- Miło mi. - uścisnęła ja delikatnie i skinęła głową.
- Chciałabyś się dostać, tak? - zapytał.
- W tym celu tutaj jestem.
- Popatrz - wskazał na scenę. - masz tam instrument, pokaż co potrafisz.
- Pamiętaj uderzaj pałeczkami. - dodał złośliwie Jongdae.
- Myślę, że twoja głowa byłaby lepsza. - odwróciła się i weszła po schodkach na podwyższenie.
- Uważaj na słowa smarkulo. - wycedził przez zęby.
- Może jestem starsza pabo? - uśmiechnęła się.
- Jongdae, spokój! Zachowywał byś się. - skarcił go.
- Mianhe hyung. - spuścił głowę pod naporem wzroku drugiego.
- Proszę... - zaczął Junmyeon.
- Yuno. - dodała szybko podwijając rękawy koszuli.
- Proszę Yuno, zacznij. - uśmiechnął się ciepło.
Dziewczyna wzięła do rąk pałeczki. Odetchnęła głęboko i zaczęła powoli i niepewnie nadawać sobie rytm. Słysząc stłumiony chichot barmana z impetem uderzyła w największy bęben i rozpoczęła grę. Gdzieś w połowie występu zaczęła nabierać coraz większej pewności siebie.
- Nie chciałeś w zespole dziewczyny. - szepnął Jongdae.
- Zobacz jak ona świetnie gra. To z pewnością jej żywioł. Ona płynie na tej muzyce. - mówił zafascynowany.
Kiedy zakończyła uderzeniem w w talerz Junmyeon zaczął klaskać i powiedział:
- To było świetne. Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto grałby tak dobrze jak ty. Uczyłaś się gdzieś?
- Nie, jestem samoukiem. - powiedziała schodząc ze sceny.
- Kiedy poczułaś się pewniej to wydawało mi się, że jesteś zupełnie gdzie indziej.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się z ulgą wypisaną na twarzy. - Czy...
- Tak, tak, tak. - kiwał energicznie głową. - Zechciałabyś dołączyć do mojego zespołu?
Kiwnęła głową.
- Z przyjemnością.
- Nie spodziewałem się, że kogokolwiek znajdę więc nie mam nawet przygotowanej umowy. - powiedział.
- To nic, jak na razie uwierzę ci na słowo. - zaśmiała się.
Kiedy Junmyeon zniknął na chwilę za kotarą prowadzącą na zaplecze Jongdae powiedział:
- No... W takim razie witam w zespole. - zamrugał kilkakrotnie. - Jestem Kim Jongdae gitarzysta The Guardians. - uśmiechnął się zadziornie.
Yuki.